Spór PZATPN. Episkopat proponuje mediację.

spowiedz3

W dniu 23.10.2017 roku odbyło się spotkanie konsultacyjne przedstawicieli PZA z władzami Tatrzańskiego Parku Narodowego – patrz tutaj (www.pza.org.pl).
Jeden z punktów spotkania dotyczył rejestracji wyjść taternickich i jaskiniowych. TPN chciałby aby rejestracja, zamiast dotychczasowego wpisu do papierowego zeszytu zwanego „książką wyjść”, odbywała się elektronicznie – poprzez wypełnienie formularza na specjalnej stronie internetowej.  Byłby gotów nawet zakupić dedykowane tablety z niezależnym dostępem do internetu i umieścić je w schroniskach.

Powód podano bardzo poważany – Tatrzański Park Narodowy boi się lawiny pozwów z zakresu ochrony danych osobowych. Zespół wpisujący się do papierowej książki wyjść musi bowiem podać swoje dane osobowe wraz z adresem, które to dane mogą być nieczysto wykorzystane przez konkurujące zespoły – anonimowe listy z przepiłowanymi karabinkami czy końcówkami liny to dziś niestety standardowe ostrzeżenia świata rywalizujących grup wspinaczy.

Sprawa bardzo podzieliła środowisko.

Artur Paszczak, warszawiak z usposobienia,  grzmi: – „to nie demagogia, to analogia. Lepsza bądź gorsza, ale dobrze oddaje to, o co chodzi. Likwidacja książek wyjść I zastąpienie ich elektronicznym systemem rejestracji, i to na własne życzenie PZA, doprowadzi do niemożliwych do przewidzenia w tej chwili skutków. Oddajemy w ręce urzędników i biurokratów kolejny fragment naszej suwerenności w Tatrach. A raz przejętej władzy biurokracja nie odda nigdy.”

zrzut-ekranu-2017-11-04-o-19-10-34

Z kolei Maciek Ciesielski, zakopiańczyk z wyboru, nie widzi problemu w zmianach – „uważam ze to tylko zamiana papieru na tablet, która moze ułatwi zycie wspinaczom, a uchroni przed pozwami o ochronne danych.”

zrzut-ekranu-2017-11-04-o-20-16-44

Sprawa zrobiła się na tyle poważna, że niespodziewanie głos zabrała strona kościelna.
ks. Krzysztof Gardyna zauważył, że schroniska – bazy wypadowe na wspinanie w Tatry można policzyć na palcach jednej ręki. Wystarczy w każdym uruchomić dyżury duszpasterskie i problem zniknie.
Technicznie wyglądałoby to tak, że każdy zespół przystępowałby przed wyjściem ze schroniska do spowiedzi, wyjaśniając kapłanowi dokąd chce iść i jaką drogą. Uzyskanie rozgrzeszenia byłoby jednoznaczne ze zgodą na wybraną drogą. Spowiednik mający rozeznanie w środowisku mógłby też weryfikować plany zespołu w przypadku zauważenia grzechu pychy i nieskromności (dziś robimy grań Tatr) poprzez odpowiednią pokutę (pójdziecie 3 razy do Palenicy Białczańskiej tam i z powrotem).
Rozwiązany byłby też problem ochrony danych osobowych – kapłanów obowiązuje bowiem tajemnica spowiedzi.
Dodatkowym „bonusem” dla wspinaczy byłby system ubezpieczeń – codziennie w schroniskach odprawiana byłaby msza za bezpieczeństwo tych zespołów, które zaliczyły spowiedź.
Strażnicy parkowi w przypadku zauważenia zespołu, co do którego istniałoby podejrzenie, że nie przystąpił do obowiązkowej spowiedzi mogliby korzystać z systemu odgórnej weryfikacji po wypowiedzeniu głośno hasła „widzisz a nie grzmisz!”. Rozlegający się grom byłby sygnałem do wystawiania mandatu.