Dramatyczne wieści płyną ze świata. Na konferencjach prasowych w różnych zakątkach globu alarmistycznie brzmią deklaracje „jesteśmy odcięci od Pięciu Stawów”. Incydenty te powtarzają się co prawda dość regularnie, ale dopiero teraz światowi przywódcy postanowili podzielić się swoimi obawami z obywatelami.
– „Tatry skończą nam się najdalej do końca tygodnia!” – płyną głosy rozpaczy zza oceanu.
– „Parkingi dyć puste. Zawsze choć cosik stało, ale jak nas łodcieło, to już nikt nie przyjeżdza, hej” relacjonuje właściciel parkingu spod Limanowej – najbliższego, w którym zazwyczaj nie było problemów z miejscami parkingowymi dla chcących wrócić ze świata do Pięciu Stawów.
– „Szarlotki mamy zapas najwyżej na 3 miesiące” – przyznaje anonimowy wysoki urzędnik Unii Europejskiej. Co dalej? – „latem zainstalowaliśmy w Pięciu Stawach małą, eksperymentalną wyrzutnię rakiet towarowych. Będziemy prosić o wystrzelenie do nas tej szarlotki, nie wiemy tylko czy się struktura nie naruszy przy przeciążeniach rzędu 5G” martwi się urzędnik.
– „Zadzwoniłbym sobie do „piątki” żeby usłyszeć, że nie ma wolnych miejsc” rozmarza się jeden z turystów na facebookowych forach. – „No ale jak się odcięliśmy od nich to żeby to usłyszeć to mogę sobie podzwonić co najwyżej do okolicznych szpitali.” – skarży się cicho.
Pięć Stawów po cichu to liczy, że jak ich teraz odcięli to już ich do tego świata nie podłączą.