Do naszej redakcji przychodzą dziesiątki zapytań jak radzić sobie w trudnych, górskich sytuacjach. Na pytania prawne będzie odpowiadał nasz ekspert, radca kancelarii Spin Solo i Partnerzy, mecenas Andrzej Rzyczkiewicz.
Pytanie od naszego czytelnika, Stefana (48l.):
Wybieram się na wyprawę gdzie będzie dużo Polaków. Co zrobić w przypadku, gdy nie mogę znaleźć mojego depozytu w obozie trzecim?
radca Andrzej Rzyczkiewicz:
Polskie i międzynarodowe orzecznictwo jest jasne w tej sprawie. Jeżeli depozyt miał wartość do 437,50zł to mówimy tu o wykroczeniu, powyżej tej kwoty o przestępstwie. Dlatego warto zostawiać paragony (najlepiej robić kserokopie bo wydruki z drukarki termicznej potrafią blaknąć) i faktury oraz fotografować dokładnie depozyt przez złożeniem. Nie będzie również nadgorliwością oznaczyć depozyt widoczną kartką z dużym napisem mówiącym, kto jest właścicielem z adresem i numerem telefonu. Koniecznie trzeba na niej zaznaczyć, że jest to depozyt i nie należy go ruszać, ponieważ zdarzali się już uczciwi turyści, którzy w dobrej wierze zabierali go ze sobą i odsyłali pocztą na adres właściciela.
W przypadku stwierdzenia braku depozytu, najlepiej w towarzystwie świadka, robimy dokumentację fotograficzną i zgłaszamy sprawę na najbliższym posterunku Policji. Niestety, doświadczenie procesowe pokazuje, że jeżeli nie jesteśmy w stanie udowodnić wartości depozytu przekraczającej 437,50 zł to służby porządkowe wykazują niewielkie zainteresowanie wyjaśnieniem sprawy.
W przypadku większych wartości zainteresowanie organów jest większa. Można więc radzić sobie sztuczką, dokładając do depozytu np. drogi aparat fotograficzny. Wtedy mamy gwarancję, że po pierwsze na Policji zostanie spisany protokół, a po drugie, że w majestacie prawa będziemy mogli złodzieja nazywać przestępcą. Zdarzało się mi już bowiem prowadzić sprawy z oskarżenia prywatnego – złodziej poczuł się urażony słowami „ty przestępco!”, a wartość depozytu nie przekraczała 300 zł – sąd więc był zmuszony przyznać mu rację i właściciel depozytu musiał przepraszać. Tutaj też muszę zaznaczyć, że powszechne nazywanie takiej osoby potocznym określeniem męskiego organu płciowego – również może się spotkać z negatywną opinią sądu, z którą oczywiście można, ale nie trzeba się zgodzić.
Warto pamiętać, że zastosowanie ma też rzymska zasada „depositium pro topicum”, czyli że depozyt ma swój udział w zdobywaniu szczytu – właściciel depozytu może żądać o sądowne uznanie go zdobywcą szczytu obok tych, którzy jego depozyt użyli. Ewentualna sprawa może być jednak rozpatrywana jedynie przed sądami, których prawodawstwo wywodzi się z prawa rzymskiego, więc jak najbardziej w Europie oraz w Polsce.
Podsumowując – nie warto się pchać na pierwszego, lepiej się przyczaić i poczekać aż inni złożą swoje depozyty.