Piotr Korczak, Wojciech Słowakiewicz i Piotr Turkot byli widziani dziś rano przy schronisku nad Morskim Okiem. Widać ich było jak przechadzają się brzegiem, co chwila bawią w berka, co jakiś czas po chłopięcemu próbują wepchnąć się do wody. Co chwila do zaciekawionej nielicznej gawiedzi zgromadzonej wokół stołówki dochodzą wesołe pomruku.
Zza schroniska słychać ujadanie psa – pewnie jakiś brytan chce zerwać z łańcucha, jakby chciał powiedzieć – „to moja strefa”.
„One często tu przychodzą” – mówi nam Marcin, leśniczy z leśniczówki „Pod Wantą”, który właśnie w ten oryginalny sposób postanowił ponazywać liczne tatrzańskie sarny.