Uber to doskonale znana acz kontrowersyjna platforma wspólnego umawiania się na transport. Tyle w teorii, bo w praktyce to sposób na zamawianie podwózki kilkakrotnie tańszej i niejednokrotnie szybsza niż tradycyjna taksówka.
Co jest korzyścią dla użytkownika to też jest kością niezgody z tradycyjnymi przewoźnikami na całym świecie. W Polsce dochodziło już do „obywatelskich zatrzymań” czy też dewastacji samochodów Ubera, co zresztą nikogo nie odstraszało – klienci chcą jeździć taniej a kierowcy chcą zarabiać nie zdając trudnych egzaminów z topografii miasta.
Uber nic sobie nie robi z problemów, otwiera się wciąż na nowe miasta i kraje. Teraz przyszła jednak pora na dość rewolucyjny pomysł i wejście na rynek, w którym bywa, że konkurencja jest dość krewka – Uber wchodzi bowiem w … góry!
Jak zachęca na swojej stronie internetowej (www.uber.com) nie każdy lubi chodzić po górach z plecakiem. Z drugiej strony – dla innych góry są miejscem do bicia rekordów, poznawania granic swoich organizmów, więc możliwość wzięcia dodatkowych kilogramów i zarobienie paru złotych jest ciekawym wyzwaniem.
W popularnych górach na całym świecie (bo usługa będzie systemowo włączona na wszystkich obszarach powyżej 500m n.p.m) chętnych mogą być tysiące, a konkurencji tutaj do tej pory nie było.
Prawdziwym sprawdzianem Ubera będą jednak wyprawy w góry wysokie, gdzie koszt wynajęcia porterów jest wysoki, rynek jest podzielony pomiędzy często konkurujące ze sobą klany a zgranie transportu jest olbrzymim przedsięwzięciem logistycznym.
Teraz – wystarczy w aplikacji, która będzie również dostępna na telefony satelitarne zaznaczyć pomiędzy jakimi obozami ma się odbyć transport i w jakim gabarycie. Ceny oczywiście będą duże wyższe niż na nizinach ale o rząd wielkości niższe niż dotychczasowo.
Mało tego, dorobić będą mogli sobie alpiniści z sąsiednich wypraw, którzy potrzebują aklimatyzacji a ich fundusze nie pozwoliły ich wcześniej wysłać na przykład do Ameryki Południowej.
Pytanie, czy dotychczasowi Szerpowie i HAPsy nie zbuntują się i nie dojdzie do awantur jak kilka lat temu na wyprawie Simone Moro i Ueli Stecka?(http://www.redbull.com/pl/pl/adventure/stories/1331618009086/mount-everest)
Nowa usługa ma wejść w życie od 1 maja b.r. więc będzie czas na jej przetestowanie przez letnim urlopem czy sportową wyprawą. O opinię na jej temat poprosiliśmy Pawła Kaczmarczyka, kierownika wypraw – „to doskonały pomysł, jeżeli można wydać mniej. Z drugiej strony to fantastyczna wiadomość dla chłopaków, którzy siedzieli w kraju i nie mieli za co łapać doświadczenia. Teraz będą mogli siedzieć w górach, czekać na zlecenia, łapać aklimatyzacji i zarabiać do tego”.