Laury Godek nie trzeba chyba przedstawiać nikomu. Za granicą trafia na okładki gazet równie często jak obecnie Lech Wałęsa i Jan Paweł II. To Steve Jobs branży outdoorowej – wprowadziła na rynek liofilizaty jak szef Apple’a Ipoda – zamiast ulepszać istniejące produkty, po prostu wynalazła je na nowo.
Dziś jest potentatem na rynku, a po zgrabne paczuszki z proszkiem, który pod wpływem wody zamienia się na danie z restauracji ustawiają się kolejki.
Wygląda na to, że za chwilę wydłużą się jeszcze bardziej.
– „Nauczyliśmy się liofilizować alkohol” – mówi z dumą właścicielka firmy – „nie było to proste, poświęciliśmy mnóstwo czasu, alkoholu i trzech pracowników na testy. Ale było warto!” – podkreśla z dumą.
Co ciekawe na opakowaniu nie znajdziemy tradycyjnej informacji o procentach.
– „moc przygotowanego napoju zależy od użytkownika. Bardzo delikatne rozcieńczenie wodą daje napój o mocy spirytusu. Dopiero dolanie pół litra wody tworzy coś co znamy ze sklepów” – tłumaczy Laura.
W ofercie, która właśnie wchodzi na rynek pod nazwą Lyo SPIRIT będą trzy rodzaj alkoholu – czerwone wytrwane wino, piwo jasne pełne i wódka czysta. Tą ostatnią można mieszać z innym produktem firmy – Lyo Powder. W efekcie uzyskamy nalewkę o wybranym smaku.
Czy produkt się przyjmie?
– „w tej chwili hurtownie czekają w dwumiesięcznej kolejce. A jeszcze nie rozpoczęliśmy oficjalnej kampanii reklamowej. to będzie wręcz produkt na zapisy” – nie pozostawia wątpliwości pomysłodawczyni.